4 osobniki spotkane rano w sklepie

Wpadłem na moment do Tesco po kasę. Jedyny sensowny bankomat na mojej porannej drodze do pracy. Przypomniało mi się, że wczoraj siedziałem pół dnia głodny, bo zapomniałem śniadania. Nie chciało mi się wtedy wychodzić. Ale byłem w Tesco. To chyba dobre miejsce, żeby upolować coś do żarcia. Wypłaciłem gotówkę, chwyciłem koszyk i wtedy minął mnie on…

1. Cyborg

Niby człowiek, niby normalny. Spojrzał na mnie z góry, przyglądał mi się przez chwilę perfekcyjnie przechodząc przez bramkę do konsumenckiej części sklepu. Szybko skumałem co się stało. Gościu mnie zeskanował. Byłem pewnie niegroźny, a w jego oku wyświetlił się napis „no weapon”. Uff.

Po czym rozpoznać cyborga?

Przede wszystkim po cyberwszczepach – ten miał jeden przyczepiony do ucha. W zasadzie to bardzo dokładnie mi to pokazał, skręcając głowę tak, abym na pewno nie przeoczył tego faktu. Dodatkowo ten model był wyposażony w iluzofazowizory idealnie nałożone na górną część jego idealnej mózgoczaszki. Pewnie korzysta z nich, kiedy musi wyświetlić więcej danych, albo filtrować obraz. Nie wiem, nie ogarniam tego stopnia hi-techu.
Kolejnym ważnym elementem wyposażenia cyborga była torebka przewieszona przez ramię do pasa i spokojnie opasająca pokaźny brzuch. Podejrzewam, że torebka i brzuch tworzą jakieś istne centrum zasilania jednostki, w torebce może być też ważny przekaźnik danych.

Cyborg bardzo dokładnie skanował każdą półkę. To pewnie maszyna należąca do jednej z tych aplikacji co to ma zawsze aktualne ceny we wszystkich sklepach dookoła.

2. Typowy Budowlaniec

Typowy outfit – usmarowane cementem buty robocze, bielone granatowe ogrodniczki, czarna koszula w białe plamy, czasem kask, ten akurat kasku nie miał. Nie ogarnął koszyka, więc w ręku miał 4 podstawowe produkty żywnościowe typowego budowlańca:

  • butelka dwulitrowej coli. I to nie jakiejś markowej. Tylko najtańszej. No i chyba raczej nie do picia, to do czego?
  • dwie bułki
  • pasztet w puszce (pasztet i bułki to jakoś się dobrze miesza z pyłem na budowie czy jak?)
  • piwo. No kurwa. Nie, bez kitu, na fajrant je sobie bierze czy jak?

Zauważyliście, że jak typowy budowlaniec robi rano zakupy to tam przede wszystkim jest piwo albo małpka?
Ja pierdykam, nie ma się co dziwić, że potem ściany nierówne, drzwi się nie domykają, dzwonek nie działa, kanalizacja wystaje z podłogi. Zero profesjonalizmu.

3. Kaszalot

Potrzebowałem z jednej alejki wciągnąć truskawki, świeże, dobry sezon, żal nie zjeść. Jednak mój zapał szybko został ugaszony bo stała tam ona. Bohaterka filmu „Uwolnić orkę”, szczęśliwa, bo wolna. Poruszała się z gracją delikatnie, tak, aby nie rozpieprzyć płytek podłogowych swoim ciężarem. Sapała strasznie, chciałem szybko wezwać kogoś i zaciągnąć ją do wanny z karpiami, ale to nie święta. Najgorsze w tym wszystkim było to, że poruszała się w obszarze między mną, a półką z truskawkami. Stałem przez chwilę, próbując znaleźć bezpieczną ścieżkę między kaszalotem, a częścią wyposażenia sklepu. Nie. Spojrzałem jej jeszcze na moment w oczy i już wiedziałem – nie da rady. Łatwiej było znaleźć alternatywną, dłuższą i bezpieczniejszą drogę dotarcia do truskawek.

4. Osioł

Nie, nie ten ze Shreka. Tylko taki prawdziwy, z jego naturalnym przeznaczeniem. W miarę zadbany, schludne umaszczenie, a na plecach toboły. Ten był wyposażony w 3 sakwy. W jednej miał centrum nawigacji excelem z trzema zapasowymi bateriami marki hiulet oraz dwoma zasilaczami. Też pewnie nie byle jakimi. Druga sakwa bardziej sportowa zawierała zapasowe dwa futra od armaniego albo innego makaronitomato na wypadek gdyby w aktualnym futrze nie wpuścili osła do zoo. Trzecia sakwa była wypełniona ryzami papieru, dokumenty z badaniami na obecność wścieklizny hipstersko-stołecznej, milion niepotrzebnych wydruków z excela i tym podobne. A teraz najważniejsze – co kupił osioł? To co jedzą osły – marchewkę i sałatę. Tak mi się zdaję, że to jedzą osły.

Swoją drogą. Skoro osioł miał takie wartościowe wyposażenie, to czemu nie dorobił się karocy? Osioł.
Albo, hm, następnym razem jak takiego spotkam to sprawdzę, czy nie czeka na niego właściciel.

Taki poranek w Tesco.